Do tragicznych wydarzeń doszło 17 lipca w Poznaniu w parafii pod wezwaniem świętego Kazimierza na Śródce. Sprawujący tam posługę ksiądz popełnił samobójstwo. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że od lat zmagał się z uzależnieniem od alkoholu. W ostatnim czasie wyszły także na jaw liczne nieprawidłowości – okazało się bowiem, że miał on zagarnąć ponad 90 tysięcy złotych, które stanowiły datki od parafian. Środki te miały zostać przeznaczone na remont dachu kościoła. Tak się jednak nie stało.
Tło wydarzeń.
15 lipca proboszcz miał trafić do szpitala psychiatrycznego mieszczącego się w Poznaniu. Został on jednak wypisany na własne życzenie i powrócił na parafię. Do tragicznych wydarzeń doszło w niedzielę 17 lipca. Proboszcz poinformował, że udaje się ze święceniem do poważnie chorej parafianki. Kilka godzin później został on jednak znaleziony martwy we własnym mieszkaniu. Przeprowadzone w tej sprawie śledztwo wykazało, że proboszcz sam targnął się na swoje życie.
Problemy z alkoholem.
Ksiądz od lat zmagał się z uzależnieniem od alkoholu, o czym alarmowali jego parafianie. Starali się również udzielić księdzu pomocy, jak się jednak okazało – na to było już za późno. Na jaw wyszło także, że zdefraudował on ponad 90 tysięcy złotych przeznaczonych na remont dachu parafii. Z całej sytuacji się wytłumaczył i obiecał podjąć się leczenia. Jak się także okazało – ksiądz ten nie posiadał wykształcenia teologicznego. Problem stanowiło również to, że nie była to parafia rzymskokatolicka, lecz polskokatolicka – a najbliżsi zwierzchnicy proboszcza znajdowali się w Szczecinie i Wrocławiu, nie miał więc możliwości o zwrócenie się do nich o pomoc.